Obudziła się w środku nocy. Od jakiegoś czasu zasypiała obok Mikalesona, i teraz gdy jego nie było przy niej, po prostu budziła się w nocy średnio co pół godziny. Spojrzała na zegarek wskazujący trzecią nad ranem. Westchnęła głośno ubierając na stopy puchowe baletki. Owijając się satynowym szlafrokiem wyszła z pokoju kierując się do kuchni. Schodząc ze schodów w cieniu zobaczyła postać mężczyzny w ciemnej piżamie
-Nik. Myślałam że śpisz - powiedziała, mężczyzna nie odpowiedział, tylko wyszedł z pomieszczenia. Zdziwiona skierowała się do kuchni, wzruszając lekko ramionami. Co mogła zrobić? Wczoraj, gdy się obudziła, już go nie było, a potem cały dzień jej unikał. Siedział do późna w pracy, a gdy wrócił, siedziała na kanapie oglądając film. Podszedł do niej, po czym całując lekko w czoło, powiedział że jest zmęczony i idzie spać. Cóż, było jej troche przykro, bo cały dzień siedziała w domu, rozmawiając z różnymi osobami przez telefon. A gdy dzwoniła do niego, zbywał ją tym że jest zajęty. To samo stało się gdy zadzwoniła do ojca. Chciała mu oznajmić że do niego przyjedzie, jednak ten tylko zbeształ ją za głupie pomysły i kazał siedzieć u Niklausa. Weszła do kuchni z głośnym westchnięciem, wyjęła kubek i zagotowała sobie trochę mleka w garnku, starając się stworzyć kakao. Do gotującego się już napoju wsypała kilka łyżek ciemnego proszku. Jej mama zawsze robiła jej wieczorem takie właśnie kakao. Na to wspomnienie pojawiły się w jej oczach łzy. Ostatnimi czasy bardzo często się jej śniła. Tak samo i dziś. Stała koło niej, i mówiła coś, ale mimo tego że naokoło panowała cisza, ona jej nie słyszała. W roztargnieniu trąciła rączkę garnka przez co cały płyn rozlał się po kuchni a garnek odbił się od ziemi z wielkim hukiem. Z coraz większymi łzami w oczach zabrała ręcznik papierowy i uklęknęła ścierając podłogę.
-Caroline? - usłyszała po chwili nad sobą głos Nika. Jednak nie odezwała się, ignorując go, i ścierając w zaparte kafelki - Mała... Co się stało?
-Teraz sie pytasz? Przed chwilą nie byłeś taki rozmowny. - warknęła spoglądając na niego. jej twarz w jednej sekundzie zmieniła się ze zdenerwowanej na przerażoną - Przed chwilą miałeś czarną piżamę - powiedziała patrząc na jego białą koszulkę i białe, długie spodnie.
-Przed chwilą? Byłaś u mnie w pokoju? - zapytał mając nadzieje że dziewczyna się pomyliła.
-Nie.. schodziłam ze schodów, i stałeś przy swoim gabinecie, ubrany na ciemno... Mówiłam do Ciebie. Nik? - dodała widząc jak mężczyzna wystrzela jak z procy do kamiennej wyspy na środku kuchni i przyciska jakiś przycisk pod ladą. Po chwili biegnie w stronę swojego gabinetu. Nie minęły dwie sekundy jak w pomieszczeniu pojawił się Marcel, a za nim jeszcze jeden ochroniarz, obydwoje w piżamach.
-Co się stało? - zapytał podnosząc dziewczynę.
-Nie wiem, Niklaus pobiegł do gabinetu.
* * *
Wszedł po cichu do swojego gabinetu. Zapalił światło, obserwując powoli czy coś się zmieniło. Wszystko jednak było na swoim miejscu. Nie czekając na ochroniarzy, podbiegł do biurka wyjmując broń. Rozejrzał się po pokoju, jednak nikogo w nim nie było. Spojrzał na biurko, i oniemiał.
Na środku leżała kopera, zaadresowana do niego. Nie ubierając żadnych rękawiczek, ani nie przejmując się niczym rozerwał ją. Na białej kartce znajdował się napis, w tym samym stylu co w listach do Forbesa. "Niespodzianka". I tyle. Po chwili do pomieszczenia wszedł Marcel, a za nim Gustaw.
-Szefie...?
-Idziemy do waszego biura. Potrzebuje taśmy z dzisiejszej nocy. I dnia. Ktoś się tu włamał.
* * *
Oglądali już kolejną godzinę, i dalej nic. Była już piąta rano, a on nawet nie miał czasu iśc i zająć się lekko rozdygotaną Caroline. Wysłał do niej Gustawa, który najpierw dokładnie sprawdził cały jej pokój i łazienkę, a potem stał pod jej drzwiami. On z Marcelem siedzieli i sprawdzali taśmy po kolei, z każdego pomieszczenia. W końcu przyszedł czas na korytarze, i pokój Caroline. Lekko zmartwiony wpatrywał się w ekran. Jego serce zmarło, gdy zobaczył że przez korytarz przechodzi osoba ubrana cała na czarno, z czarną kominiarką na głowie. Lekko zdezorientowany, spostrzegł po chwili na sąsiednim ekranie, jak mężczyzna - co było doskonale widać po jego postawie - wszedł do sypialni blondynki. Zacisnął pięści widząc jak jego dłoń, okryta rękawiczką lekko dotyka jej nogi, i jedzie aż do kształtnej pupy.
-Chce nas sprowokować - powiedział, na co Marcel pokiwał twierdząco głową. Byli razem na wojnie, co sprawiło że był jego najbardziej zaufanym człowiekiem. Ochraniali się nawzajem, i był pewien, że nigdy się nie zawiodą. Po chwili mężczyzna wyszedł z pokoju, a dziewczyna jakby na zawołanie obudziła się. Nik wypuścił głośno powietrze gdy zobaczył że ubiera kapcie i wychodzi praktycznie zaraz po intruzie. Dziewczyna jakby przechodziła z jednego ekranu na drugi, zeszła po schodach, zatrzymując się przy ich końcu. Zaczęła rozmawiać z włamywaczem, jednak on, usunął się w bok i wyszedł z pomieszczenia.
-Cholera jasna. Podwajamy ochronę.
* * *
-Możesz iść odpocząć - powiedział do Gustawa, wchodząc do pokoju blondynki. Siedziała na łóżku, oparta o wezgłowie, z laptopem na kolanach. Gdy przeszedł przez framugę, zamknęła go, odkładając na szafkę nocną.
-Wyjaśnisz mi w końcu co się dzieje?
-Mieliśmy w domu intruza. Ukradł jakiś złoty dzbanek i sobie poszedł - skłamał, a ona pobladła.
-Jak to?
-Caroline, już go nie ma, i wierz mi na słowo. To się więcej nie powtórzy. - spojrzał na nią, jednak ona spoglądała w okno. Była blada jak ściana. Zrobiło mu się jej cholernie żal. Dopiero ostatnio zrozumiał jak to jest martwić się o kogoś. Kiedyś, nigdy nie czuł czegoś takiego. W domu zawsze było spokojnie, wesoło. A ona? Znalazła w sypialni swoją martwą mamę. A teraz była kolejnym celem jej zabójcy. Obszedł łóżko dookoła i usiadł obok niej, przyciągając ją do siebie tak, że teraz opierała się plecami o jego tors. - O czym myślisz?
-O wszystkim. Ostatnio ojciec dziwnie się zachowuje... Ty od wczoraj też. I jeszcze ten włamywacz. Moje życie było o stokroć łatwiejsze w Londynie.
-Nic Ci przy mnie nie grozi - szepnął w jej włosy. A ona odwróciła się do niego przodem, patrząc mu w oczy.
-Wiem. I dziękuję Ci za to.
* * *
Obudziła się czując promienie słoneczne na twarzy. Otworzyła oczy, po czym spostrzegła że jej ciało oplecione jest rękoma Nika. Uśmiechnęła się lekko. Nie wiedziała od czego to zależy, ale nie dość że jej podejście do niego zmieniło się o 180 stopni, to jeszcze dzięki niemu spała spokojnie, a jej snów nie nawiedzały koszmary. Spojrzała na zegarek, i spostrzegła że jest już grubo po dziesiątej.
-Nik? - szturchnęła go, a on w odwecie przycisnął ją jeszcze bliżej do siebie.- NIK! - przestraszony mężczyzna praktycznie jak automat wyszedł z łóżka dosłownie stając w pionie.
-Jeju, Caroline!
-Nie powinieneś być w pracy? - zapytała, a on spojrzał na zegarek i zbladł
-CHOLERA JASNA! - wybiegł z pokoju jak burza. Dziewczyna zaśmiała się dość głośno wstając z łóżka nieco spokojniej od Mikaelsona i ruszyła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, włosy związała w wysokiego koka, ubrała się w krótkie jeansowe spodenki, bokserkę, a na wierzch narzuciła długi kardigan. Wychodząc z pokoju szarpnęła jeszcze grube podkolanówki które ściągnęła przed kolana. Wyszła z pokoju, po czym skierowała się do sypialni Nika. Zapukała cicho, po czym wsunęła głowę do pokoju. Tylko w łazience paliło się światło, więc weszła do pomieszczenia, a jej ukazał się widok który zaparł jej dech w piersi. Klaus stał przed szerokim lustrem, ubrany jedynie w czarne spodnie od garnituru.
-Caroline - odwrócił się widząc ją w odbiciu. - Coś się stało?
-Nie, chciałam Ci tylko życzyć miłego dnia w pracy - powiedziała, a on uśmiechnął się szeroko zapinając już ostatni guzik koszuli, tym samym chowając swój umięśniony brzuch. Zaczął zawiązywać krawat, a ona wyszła z łazienki, siadając na łóżku mężczyzny. Na sam koniec ubrał marynarkę i buty. Zmarszczyła brwi wstając cicho i podchodząc do niego. Niczego niespodziwający się Niklaus zamugał szybko widząc twarz blonydnki przed sobą. Dziewczyna z niewyraźnym wyrazem twarzy stała przed nim, wpatrując się w jego krawat, w końcu zdenerwowana podeszła bliżej i rozwiązała go, wiążąc po swojemu. Poprawiła kołnieżyk i spojrzała w jego oczy.
-Teraz lepiej - szepnęła, a on nie mógł oprzeć się pokusie, i sięgnął jej ust. Całował ją zachłannie, opierając ją o ścianę i schylając się nad nią. Rękoma jeździł po jej ciele, aż w końcu zakończył pocałunek, opierając swoją brodę o jej czoło i przytulając ją mocno do siebie. Oddychali nie spokojnie. Spojrzał jej w oczy, i uśmiechnął się do niej.
-Do zobaczenia - powiedział, całując ją w czoło i wychodząc, zostawiając samą w pokoju.
* * *
Siedziała w pokoju, dzwoniąc do kolejnego dostawcy ryb w mieście.
-Tak proszę pana. Dwa tygodnie. Tak? To super! Dobrze wiedzieć. To proszę mnie zapisać. Tak. Pani Forbes. Okej. Super - powiedziała kończąc rozmowę. Wbiegła do pokoju, od razu zrzucając z siebie ciuchy i stając przed szafą.
W końcu ubrała się w jeansy z dziurami w niektórych miejscach, krótki, czarny top, a na siebie zarzuciła długi, czarny sweter. Na nogi włożyła czarne balerinki i chwyciła torebkę, do której wrzuciła portfel, okulary przeciwsłoneczne, telefon i dokumenty restauracji. Uśmiechnęła się do siebie, w ostatniej chwili rozpuszczając włosy.
-Wychodzę ! - krzyknęła w stronę pokoju
ochroniarzy, po czym nie minęła sekunda a przed nią stanął Marcel.
-Sama Pani nie może.
-Co? - zdziwiła się
-Polecenie Pana Niklausa. Przykro mi, muszę jechać z Panią - powiedział,a ona wzniosła oczy ku niebu.
-Dobrze, więc chodź - powiedziała wołając windę.
* * *
Siedział w gabinecie odliczając minuty pozostałe do końca spotkania. Cóż, dziś był mało skoncentrowany, szczególnie na jego oddziale firmy w Japonii.
-Panie Mikaleson? - zapytał jeden z jego dyrektorów.
-Tak, zgadzam się - powiedział, nie do końca wiedząc na co konkretnie się zgodził - czy to już wszystko?
-Tak.
-Więc dziękuję wam bardzo za przybycie - powiedział, i nie żegnając się z nikim wyszedł z firmy.
Bębniąc rękami o kierownicę myślał tylko o tym, ze zaraz będzie w domu, i siądzie z nią na kanapie, przyciągnie ją do siebie, i będzie tulił do siebie przez całe dwie godziny filmu. Uzależnił się od jej obecności. Uwielbiał myśleć, że jest gdzieś obok, czuł się wtedy spokojnie. Wjechał do podziemnego parkingu, i stanął na swoim stałym miejscu. Od razu spostrzegł że obok niego nie ma auta blondynki.
Zdziwiony wybrał do niej numer, jednak jej telefon był zajęty. Zmarszczył brwi wierzdżając windą na ostatnie piętro. Wszedł do mieszkania i od razu dostrzegł ruch w kuchni. Poszedł w tamtą stronę, uśmiechając się do Pani Jonas.
-Gdzie Caroline?
-Pojechała, z Marcelem. Ale nie wiem gdzie. - powiedziała a on westchnął z zawodem, po czym bez słowa i z zimnym spojrzeniem skierował się do swojego gabinetu.
* * *
Weszła do windy kierującej do apartamentu cholernie zmęczona. Marcel, który stał koło niej, wydawał się być rześki tak samo jak i rano. Poczuła jak bardzo bolą ją stopy. Gdy tylko weszła do kuchni rzuciła torebkę na wyspę, i skierowała się do gabinetu Niklausa, widząc padającą stamtąd poświatę.
-Cześć - powiedziała wchodząc bez pukania. Nik siedział przy biurku, z zapaloną lampką.
-Hej - odpowiedział rozkładając się na fotelu i przecierając dłonią twarz.
-Jak Ci minął dzień? - zapytała siadając przed nim, na jakiś papierach. Uśmiechnął się. Kiedyś wściekłby się, że ktoś niszczy mu papiery, teraz jednak cieszył się z tego że ona tu jest. Złapał ją za rękę, po czym pociągnął tak że wpadła mu w ramiona. Zaśmiała się głośno, gdy zaczął całować każdy skrawek jej twarzy, w końcu docierając do ust. W końcu posadził ją sobie na kolanach, a ona skuliła się lekko i wtuliła się w jego ramiona.
-Był strasznie nudny - odpowiedział na jej wcześniejsze pytanie - A twój?
-Był strasznie pracowicie.
-Chodź - powiedział biorąc ją na ręce, zostawiając papiery porozrzucane po podłodze. Wyszedł z gabinetu i wszedł do pokoju w którym zawsze siedzieli. Położył ją na kanapie, i włączył film, siadając po chwili na fotelu obok.
-No chyba żartujesz. Chodź tu - powiedziała przesuwając się do przodu. Chłopak podniósł brew po czym położył się za blondynką, przytulając ją do siebie mocno.
Czy tylko ja nie mogę się doczekać piątku?
Komentujcie.
Wasza, A.
-Nik. Myślałam że śpisz - powiedziała, mężczyzna nie odpowiedział, tylko wyszedł z pomieszczenia. Zdziwiona skierowała się do kuchni, wzruszając lekko ramionami. Co mogła zrobić? Wczoraj, gdy się obudziła, już go nie było, a potem cały dzień jej unikał. Siedział do późna w pracy, a gdy wrócił, siedziała na kanapie oglądając film. Podszedł do niej, po czym całując lekko w czoło, powiedział że jest zmęczony i idzie spać. Cóż, było jej troche przykro, bo cały dzień siedziała w domu, rozmawiając z różnymi osobami przez telefon. A gdy dzwoniła do niego, zbywał ją tym że jest zajęty. To samo stało się gdy zadzwoniła do ojca. Chciała mu oznajmić że do niego przyjedzie, jednak ten tylko zbeształ ją za głupie pomysły i kazał siedzieć u Niklausa. Weszła do kuchni z głośnym westchnięciem, wyjęła kubek i zagotowała sobie trochę mleka w garnku, starając się stworzyć kakao. Do gotującego się już napoju wsypała kilka łyżek ciemnego proszku. Jej mama zawsze robiła jej wieczorem takie właśnie kakao. Na to wspomnienie pojawiły się w jej oczach łzy. Ostatnimi czasy bardzo często się jej śniła. Tak samo i dziś. Stała koło niej, i mówiła coś, ale mimo tego że naokoło panowała cisza, ona jej nie słyszała. W roztargnieniu trąciła rączkę garnka przez co cały płyn rozlał się po kuchni a garnek odbił się od ziemi z wielkim hukiem. Z coraz większymi łzami w oczach zabrała ręcznik papierowy i uklęknęła ścierając podłogę.
-Caroline? - usłyszała po chwili nad sobą głos Nika. Jednak nie odezwała się, ignorując go, i ścierając w zaparte kafelki - Mała... Co się stało?
-Teraz sie pytasz? Przed chwilą nie byłeś taki rozmowny. - warknęła spoglądając na niego. jej twarz w jednej sekundzie zmieniła się ze zdenerwowanej na przerażoną - Przed chwilą miałeś czarną piżamę - powiedziała patrząc na jego białą koszulkę i białe, długie spodnie.
-Przed chwilą? Byłaś u mnie w pokoju? - zapytał mając nadzieje że dziewczyna się pomyliła.
-Nie.. schodziłam ze schodów, i stałeś przy swoim gabinecie, ubrany na ciemno... Mówiłam do Ciebie. Nik? - dodała widząc jak mężczyzna wystrzela jak z procy do kamiennej wyspy na środku kuchni i przyciska jakiś przycisk pod ladą. Po chwili biegnie w stronę swojego gabinetu. Nie minęły dwie sekundy jak w pomieszczeniu pojawił się Marcel, a za nim jeszcze jeden ochroniarz, obydwoje w piżamach.
-Co się stało? - zapytał podnosząc dziewczynę.
-Nie wiem, Niklaus pobiegł do gabinetu.
* * *
Wszedł po cichu do swojego gabinetu. Zapalił światło, obserwując powoli czy coś się zmieniło. Wszystko jednak było na swoim miejscu. Nie czekając na ochroniarzy, podbiegł do biurka wyjmując broń. Rozejrzał się po pokoju, jednak nikogo w nim nie było. Spojrzał na biurko, i oniemiał.
Na środku leżała kopera, zaadresowana do niego. Nie ubierając żadnych rękawiczek, ani nie przejmując się niczym rozerwał ją. Na białej kartce znajdował się napis, w tym samym stylu co w listach do Forbesa. "Niespodzianka". I tyle. Po chwili do pomieszczenia wszedł Marcel, a za nim Gustaw.
-Szefie...?
-Idziemy do waszego biura. Potrzebuje taśmy z dzisiejszej nocy. I dnia. Ktoś się tu włamał.
* * *
Oglądali już kolejną godzinę, i dalej nic. Była już piąta rano, a on nawet nie miał czasu iśc i zająć się lekko rozdygotaną Caroline. Wysłał do niej Gustawa, który najpierw dokładnie sprawdził cały jej pokój i łazienkę, a potem stał pod jej drzwiami. On z Marcelem siedzieli i sprawdzali taśmy po kolei, z każdego pomieszczenia. W końcu przyszedł czas na korytarze, i pokój Caroline. Lekko zmartwiony wpatrywał się w ekran. Jego serce zmarło, gdy zobaczył że przez korytarz przechodzi osoba ubrana cała na czarno, z czarną kominiarką na głowie. Lekko zdezorientowany, spostrzegł po chwili na sąsiednim ekranie, jak mężczyzna - co było doskonale widać po jego postawie - wszedł do sypialni blondynki. Zacisnął pięści widząc jak jego dłoń, okryta rękawiczką lekko dotyka jej nogi, i jedzie aż do kształtnej pupy.
-Chce nas sprowokować - powiedział, na co Marcel pokiwał twierdząco głową. Byli razem na wojnie, co sprawiło że był jego najbardziej zaufanym człowiekiem. Ochraniali się nawzajem, i był pewien, że nigdy się nie zawiodą. Po chwili mężczyzna wyszedł z pokoju, a dziewczyna jakby na zawołanie obudziła się. Nik wypuścił głośno powietrze gdy zobaczył że ubiera kapcie i wychodzi praktycznie zaraz po intruzie. Dziewczyna jakby przechodziła z jednego ekranu na drugi, zeszła po schodach, zatrzymując się przy ich końcu. Zaczęła rozmawiać z włamywaczem, jednak on, usunął się w bok i wyszedł z pomieszczenia.
-Cholera jasna. Podwajamy ochronę.
* * *
-Możesz iść odpocząć - powiedział do Gustawa, wchodząc do pokoju blondynki. Siedziała na łóżku, oparta o wezgłowie, z laptopem na kolanach. Gdy przeszedł przez framugę, zamknęła go, odkładając na szafkę nocną.
-Wyjaśnisz mi w końcu co się dzieje?
-Mieliśmy w domu intruza. Ukradł jakiś złoty dzbanek i sobie poszedł - skłamał, a ona pobladła.
-Jak to?
-Caroline, już go nie ma, i wierz mi na słowo. To się więcej nie powtórzy. - spojrzał na nią, jednak ona spoglądała w okno. Była blada jak ściana. Zrobiło mu się jej cholernie żal. Dopiero ostatnio zrozumiał jak to jest martwić się o kogoś. Kiedyś, nigdy nie czuł czegoś takiego. W domu zawsze było spokojnie, wesoło. A ona? Znalazła w sypialni swoją martwą mamę. A teraz była kolejnym celem jej zabójcy. Obszedł łóżko dookoła i usiadł obok niej, przyciągając ją do siebie tak, że teraz opierała się plecami o jego tors. - O czym myślisz?
-O wszystkim. Ostatnio ojciec dziwnie się zachowuje... Ty od wczoraj też. I jeszcze ten włamywacz. Moje życie było o stokroć łatwiejsze w Londynie.
-Nic Ci przy mnie nie grozi - szepnął w jej włosy. A ona odwróciła się do niego przodem, patrząc mu w oczy.
-Wiem. I dziękuję Ci za to.
* * *
Obudziła się czując promienie słoneczne na twarzy. Otworzyła oczy, po czym spostrzegła że jej ciało oplecione jest rękoma Nika. Uśmiechnęła się lekko. Nie wiedziała od czego to zależy, ale nie dość że jej podejście do niego zmieniło się o 180 stopni, to jeszcze dzięki niemu spała spokojnie, a jej snów nie nawiedzały koszmary. Spojrzała na zegarek, i spostrzegła że jest już grubo po dziesiątej.
-Nik? - szturchnęła go, a on w odwecie przycisnął ją jeszcze bliżej do siebie.- NIK! - przestraszony mężczyzna praktycznie jak automat wyszedł z łóżka dosłownie stając w pionie.
-Jeju, Caroline!
-Nie powinieneś być w pracy? - zapytała, a on spojrzał na zegarek i zbladł
-CHOLERA JASNA! - wybiegł z pokoju jak burza. Dziewczyna zaśmiała się dość głośno wstając z łóżka nieco spokojniej od Mikaelsona i ruszyła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, włosy związała w wysokiego koka, ubrała się w krótkie jeansowe spodenki, bokserkę, a na wierzch narzuciła długi kardigan. Wychodząc z pokoju szarpnęła jeszcze grube podkolanówki które ściągnęła przed kolana. Wyszła z pokoju, po czym skierowała się do sypialni Nika. Zapukała cicho, po czym wsunęła głowę do pokoju. Tylko w łazience paliło się światło, więc weszła do pomieszczenia, a jej ukazał się widok który zaparł jej dech w piersi. Klaus stał przed szerokim lustrem, ubrany jedynie w czarne spodnie od garnituru.
-Caroline - odwrócił się widząc ją w odbiciu. - Coś się stało?
-Nie, chciałam Ci tylko życzyć miłego dnia w pracy - powiedziała, a on uśmiechnął się szeroko zapinając już ostatni guzik koszuli, tym samym chowając swój umięśniony brzuch. Zaczął zawiązywać krawat, a ona wyszła z łazienki, siadając na łóżku mężczyzny. Na sam koniec ubrał marynarkę i buty. Zmarszczyła brwi wstając cicho i podchodząc do niego. Niczego niespodziwający się Niklaus zamugał szybko widząc twarz blonydnki przed sobą. Dziewczyna z niewyraźnym wyrazem twarzy stała przed nim, wpatrując się w jego krawat, w końcu zdenerwowana podeszła bliżej i rozwiązała go, wiążąc po swojemu. Poprawiła kołnieżyk i spojrzała w jego oczy.
-Teraz lepiej - szepnęła, a on nie mógł oprzeć się pokusie, i sięgnął jej ust. Całował ją zachłannie, opierając ją o ścianę i schylając się nad nią. Rękoma jeździł po jej ciele, aż w końcu zakończył pocałunek, opierając swoją brodę o jej czoło i przytulając ją mocno do siebie. Oddychali nie spokojnie. Spojrzał jej w oczy, i uśmiechnął się do niej.
-Do zobaczenia - powiedział, całując ją w czoło i wychodząc, zostawiając samą w pokoju.
* * *
Siedziała w pokoju, dzwoniąc do kolejnego dostawcy ryb w mieście.
-Tak proszę pana. Dwa tygodnie. Tak? To super! Dobrze wiedzieć. To proszę mnie zapisać. Tak. Pani Forbes. Okej. Super - powiedziała kończąc rozmowę. Wbiegła do pokoju, od razu zrzucając z siebie ciuchy i stając przed szafą.
W końcu ubrała się w jeansy z dziurami w niektórych miejscach, krótki, czarny top, a na siebie zarzuciła długi, czarny sweter. Na nogi włożyła czarne balerinki i chwyciła torebkę, do której wrzuciła portfel, okulary przeciwsłoneczne, telefon i dokumenty restauracji. Uśmiechnęła się do siebie, w ostatniej chwili rozpuszczając włosy.
-Wychodzę ! - krzyknęła w stronę pokoju
ochroniarzy, po czym nie minęła sekunda a przed nią stanął Marcel.
-Sama Pani nie może.
-Co? - zdziwiła się
-Polecenie Pana Niklausa. Przykro mi, muszę jechać z Panią - powiedział,a ona wzniosła oczy ku niebu.
-Dobrze, więc chodź - powiedziała wołając windę.
* * *
Siedział w gabinecie odliczając minuty pozostałe do końca spotkania. Cóż, dziś był mało skoncentrowany, szczególnie na jego oddziale firmy w Japonii.
-Panie Mikaleson? - zapytał jeden z jego dyrektorów.
-Tak, zgadzam się - powiedział, nie do końca wiedząc na co konkretnie się zgodził - czy to już wszystko?
-Tak.
-Więc dziękuję wam bardzo za przybycie - powiedział, i nie żegnając się z nikim wyszedł z firmy.
Bębniąc rękami o kierownicę myślał tylko o tym, ze zaraz będzie w domu, i siądzie z nią na kanapie, przyciągnie ją do siebie, i będzie tulił do siebie przez całe dwie godziny filmu. Uzależnił się od jej obecności. Uwielbiał myśleć, że jest gdzieś obok, czuł się wtedy spokojnie. Wjechał do podziemnego parkingu, i stanął na swoim stałym miejscu. Od razu spostrzegł że obok niego nie ma auta blondynki.
Zdziwiony wybrał do niej numer, jednak jej telefon był zajęty. Zmarszczył brwi wierzdżając windą na ostatnie piętro. Wszedł do mieszkania i od razu dostrzegł ruch w kuchni. Poszedł w tamtą stronę, uśmiechając się do Pani Jonas.
-Gdzie Caroline?
-Pojechała, z Marcelem. Ale nie wiem gdzie. - powiedziała a on westchnął z zawodem, po czym bez słowa i z zimnym spojrzeniem skierował się do swojego gabinetu.
* * *
Weszła do windy kierującej do apartamentu cholernie zmęczona. Marcel, który stał koło niej, wydawał się być rześki tak samo jak i rano. Poczuła jak bardzo bolą ją stopy. Gdy tylko weszła do kuchni rzuciła torebkę na wyspę, i skierowała się do gabinetu Niklausa, widząc padającą stamtąd poświatę.
-Cześć - powiedziała wchodząc bez pukania. Nik siedział przy biurku, z zapaloną lampką.
-Hej - odpowiedział rozkładając się na fotelu i przecierając dłonią twarz.
-Jak Ci minął dzień? - zapytała siadając przed nim, na jakiś papierach. Uśmiechnął się. Kiedyś wściekłby się, że ktoś niszczy mu papiery, teraz jednak cieszył się z tego że ona tu jest. Złapał ją za rękę, po czym pociągnął tak że wpadła mu w ramiona. Zaśmiała się głośno, gdy zaczął całować każdy skrawek jej twarzy, w końcu docierając do ust. W końcu posadził ją sobie na kolanach, a ona skuliła się lekko i wtuliła się w jego ramiona.
-Był strasznie pracowicie.
-Chodź - powiedział biorąc ją na ręce, zostawiając papiery porozrzucane po podłodze. Wyszedł z gabinetu i wszedł do pokoju w którym zawsze siedzieli. Położył ją na kanapie, i włączył film, siadając po chwili na fotelu obok.
-No chyba żartujesz. Chodź tu - powiedziała przesuwając się do przodu. Chłopak podniósł brew po czym położył się za blondynką, przytulając ją do siebie mocno.
__________________________________________
Czy tylko ja nie mogę się doczekać piątku?
Komentujcie.
Wasza, A.
Żartujesz ? JA to zaczęłam odliczać godziny do tego piątku :D Wow świetny ci wyszedł ten rozdział :) W jednym momencie przestała aż oddychać i dopiero po chwili się o tym zorientowałam :) Mam nadzieję że wkrótce pojawi się nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńJesteś geniuszem :**** Boski <33333 ja nie umię się na niczym skupić tylko myślę o najnowszym odcinku TVD a najbardziej o KLAROLINE <3333333333 czekam na nn XOXO
OdpowiedzUsuńWow..... wow.... wow..... zajrzalam na blog, z myślą że przeczytam sobierozdzial 7 jeszcze raz ! A tu takie zaskoczenie :-). Rewelacja, przeczytalam jednym tchem i za każdym razem kiedy czytam u ciebie rozdział...ll no nie ... no już koniec, ale jak to.... super ja też czekam na piątek, chociaż boje sie ze wszyscy spodziewają sie fajerwerek.... a będą zimne ognie. :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńczadowe nowe rozdziały :D świetne sceny z pocałunkami :D mam nadzieję ze będzie ich więcej :D czekam na nowe :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, już niw mogę doczekać sie kolejnego. Mam nadzieje, że szybko go opublikujesz :) Życzę ci dużo weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam na everythingwouldbefine.blogspot.com, jest już kolejny rozdział.
Więcej więcej :-). Po takim odcinku teraz rozdział opowiadania :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, podobnie jak poprzedni. Długo czekałam na coś nowego, weszłam tu dziś i patrzę, a tu aż dwa nowe rozdziały. Bardzo podoba mi się, jak piszesz. Życzę weny i mam nadzieję, że szybko pojawi się coś nowego! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówczynią i tak jak ty nie mogę się doczwkać piątku. Boże jak ja się ucieszyłam gdy zobaczyłam te dwa rozdziały!!!! Proszę, nie rób takich długich przerw, bo kocham to, jak ty piszesz :*
OdpowiedzUsuńLove-story-of-niklaus-and--caroline.blogspot.com
I ALWAYS LOVE YOU!!!
Świetny rozdział. Włamywacz? Jest coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuń